Znacie exploding boxy, które wręcza się zamiast tradycyjnej kartki ? Taki właśnie miał uszczęśliwić pewną młodą parę, pozostawała jeszcze kwestia opakowania prezentu. I wtedy Mój R. wpadł na pomysł, żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zapakować prezent w boxa ! A prezent niemały gabarytowo i ciężki dość. Rozpoczęły się poszukiwania kartonu spełniającego wymogi (minimum 50 cm szerokości) zakończone szczęśliwie w Ikei. A potem do dzieła ! Boki rozcięte, oklejone, a na bokach karteczki adekwatne do prezentów: taca, o której poniżej, dwa kieliszki, dwa dzbanuszki z filiżankami do herbaty i książka czyli niezbędnik małżeński :)
Początki czyli karton.
Karteczki i taca na środku. Grafika z internetu.
A tu już z prezentem :)
I całość zapakowana dwoma niezależnymi kokardami - aby otworzyć box trzeba rozwiązać obie.
Jednym z prezentów była taca na nóżkach - pomalowana przeze mnie i ozdobiona decu.
Dziś już po weselu, czy prezent się podobał jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
A na koniec pokażę Wam coś fajnego, co dostałam od Mamy w weekend. Wypatrzyła w sklepie i nie mogła się oprzeć - broszka prawdziwej szyjącej rękodzielniczki :) Dziękuję i buziaki przesyłam !
Tyle na dziś, lecę teraz na blog kulinarny wstawić nowy post, więc za kilka minut zapraszam Was
TU na żeberka z wędzoną papryką :) Pa !