Witajcie ! Dziś zapraszam Was na długo oczekiwane candy oraz na niespodziankę, którą zapowiadałam. Otóż moje wytworki możecie teraz kupować i zamawiać w sklepie internetowym pod adresem: http://koralowyswiat.pl/ Znajdziecie tam także biżutki mojej koleżanki Kingi, właścicielki sklepu stacjonarnego Koralowy Świat, o której kilka razy już Wam pisałam. Oferta sklepu będzie sukcesywnie poszerzana, już w poniedziałek nowe kolczyki, więc wpadajcie do nas ! Zapraszam też do polubienia naszych stron na Facebooku: Leniuszkowo i Koralowy Świat. I z góry dziękuję :)))
A teraz fanfary, werble i candy ogłaszam ! Tym razem będzie to candy zawieszkowe, a w skład nagrody wchodzić będzie kilka zawieszek do Waszych domków.
Zasady:
1. Komentarz pod tym postem z wyrażeniem chęci udziału w candy oraz odpowiedzią na pytanie: z czym się Wam kojarzy słowo TRUSKAWKA. Mogą to być jakieś Wasze wspomnienia, anegdoty z życia, przepisy, Wasze truskawkowe prace. Wygra najciekawszy (moim skromnym zdaniem) komentarz (a może dwa ?)
2. Podlinkowany banerek na Waszym blogu.
3. Można polubić Leniuszkowo, ale nie jest to wymagane.
4. W zabawie mogą brać udział osoby posiadające bloga, z adresem wysyłkowym na terenie Polski.
4. W zabawie mogą brać udział osoby posiadające bloga, z adresem wysyłkowym na terenie Polski.
5. Zapisy do 31 maja, a potem ogłoszenie wyników.
Zapraszam Was do zabawy !
piękny sklepik...GRATULACJE...
OdpowiedzUsuńjak odświeżę sobie pamięć o tym jak smakują truskawki ;) to na pewno tu wrócę :)
pozdrawiam
Nam, Myszom truskawki kojarzą się z miłością! Czerwone owoce w kształcie serduszka przyozdobione kołderką z bitej śmietany to raj dla naszych gryzoniowych serc i... brzuszków :)
OdpowiedzUsuńChętnie ustawiamy się w zaszczytnym - pierwszym miejscu kolejki po Twoje zawieszki. Banerek publikujemy na naszym gryzoniowym blogu, o tu: http://mysia-familia.blogspot.com/p/konkursy-blogowe.html, blog obserwujemy jako Panna Mysia i nawet FB polubiliśmy jako Mysia Familia, a co!
Pozdrawiamy ser-decznie, Myszy.
Gratulacje jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńOczywiście przyłączam się do zabawy. Nie mogę przejść obojętnie obok tych maleńtasów. Truskawki zawsze kojarzą mi się z dzieciństwem, gdy babcia podawałam nam je ze śmietaną i cukrem. Dziś wolę te owoce bez żadnych dodatków,a zimą są świetnym dodatkiem do "lodowca" gdzie chowam je pod owocowa galaretką.
OdpowiedzUsuńzgłaszam się po te cudne zawieszki :) mnie truskawki kojarzą się z latem na działce u Rodziców i z galaretka truskawkową :)
OdpowiedzUsuńZapisuję się w kolejce :) Pierwsza rzecz jaka przychodzi mi na myśl to zapach świeżo zerwanych truskawek. Tego nic nie zastąpi :) Uwielbiam też smak pierwszej zerwanej z własnego krzaczka truskawki, takiej jeszcze nie do końca dojrzałej. Kolejne już tak nie smakują. Już się nie mogę doczekać kiedy dojrzeją :D Oczywiście wtedy truskawki jem na okrągło: a to pierogi, to znów placki, desery, kogle-mogle ze śmietaną i wiele różności :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością staję do walki o takie piękne nagrody!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o truskawki... no cóż, moja anegdotka jest językowa, a przy tym dość "brzydka" i zupełnie "niekulinarna" ;) Pamiętam, jak rozmawiałam ze znajomym o zabawnych różnicach między językiem czeskim i polskim. Dowiedziałam się od niego, że "jahody", to po czesku nie "jagody", tylko "truskawki", a "trus-kavki" to... "odchody kawki" :) :) :) Trzeba uważać, żeby się nie pomylić w czeskim sklepie, bo sprzedawca mógłby się obrazić :)
Banerek podlinkowany tu: www.lalovo.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście ustawiam się w kolejce . Dla mnie truskawki to smak lata, dziecięce wyprawy do ogródka i opychanie się truskawkami do granic wytrzymałości żołądka. W moim przypadku z truskawkami wiąże się śmieszna historia. Będąc dzieckiem chyba miałam 6 lat wraz z brygadą kuzynów i kuzynek udaliśmy się do ogrodu babci na ogałacanie krzewów truskawkowych z wszystkiego co dało się zjeść , a grządka truskawek była spora. Nie trudno sobie wyobrazić jak wyglądał po wizycie chyba 6 dzieciaków- zostały same zielone twardziele których nie dało się ugryźć te zielone ale miękkie też zniknęły. I wtedy padły złowieszcze słowa babci ,dzieciaki przynieście truskawki na pierogi .W naszych oczach pojawił się strach trudno powiedzieć dlaczego - ale byliśmy dziećmi i baliśmy się przyznać , że ogołociliśmy wszystkie owoce. Wtedy narodziła się idea , żeby narwać truskawek i pomalować czerwoną farbą. Dzieci pomysły szybko wcielają w życie. Proszę wyobrazić minę babci jak zobaczyła gromadę dzieci upaćkanych czerwoną olejną farbą od stóp do głów( były to czasy kryzysu a farba była dziadka , cudem ją zdobył ) trzymających miskę zielonych i twardych jak kamień truskawek upapranych farbą olejną. I jak tu wątpić w dziecięcą wyobraźnię. Dlatego często jedząc truskawki wspominam zaskoczoną babcię, wściekłego dziadka i zapach acetonu którym byliśmy czyszczeni z farby. Jak to miło czasem powspominać
OdpowiedzUsuńChętnie przyłączam się do Twojej zabawy :-)
OdpowiedzUsuńTruskawki zawsze przywodzą mi na myśl słoneczne lato i objadanie się truskawkowymi lodami :-)
Przy okazji podaję link do mojej truskawkowej lalki: http://lalkiszmacianki.blogspot.com/2014/05/truskawkowelove.html
Gratuluje Ci sklepiku Suuper :):) I z mila checia ustawiam sie w kolejce do zabawy :):)
OdpowiedzUsuńja również ustawiam się w kolejce...a co do truskawek to kojarzą mi się z dzieciństwem....pamiętam jak byłyśmy małe z siostrami i pomagałyśmy rodzicom w tzw polu i zawsze w nagrodę tata kupował dwie rzeczy : lody z Horteksu o smaku właśnie truskawkowym oraz ptysia....ależ to były smaki....do tej pory pamiętam smak tych lodów...nigdy więcej takich nie jadłam...niestety już nie produkują :(
OdpowiedzUsuń