poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Marchewkowe pole...

...z którego królik porwał jedną marcheweczkę dla siebie :) Króliś - kelner pojechał już jako prezent i z tego co wiem spodobał się nowym właścicielom.





Szczerze mówiąc najbardziej lubię szyć z myślą o konkretnej osobie. Nawet jeśli muszę ściśle trzymać się wytycznych to i tak dodam coś od siebie, a jeśli mam wolną rękę to już hulaj dusza :)

Pochwalę się jeszcze, że ostatnio w lumpeksie (lubicie lumpeksy ?) trafiła mi się niebywała okazja. Kupiłam woreczek nowiutkiej (w papierkowych opakowaniach) muliny, w 90% firmy DMC (w sumie ponad 50 sztuk mulinek) za... uwaga, uwaga... 6 złotych ! Oczywiście musiałam je wyprać, więc wszystkie papierki mulinowe trafiły do kosza, ale tak wygląda moja zdobycz w trakcie suszenia.


Za oknem jakoś jesiennie się zrobiło, ale zapowiadają jeszcze upały więc bądźmy letniej myśli :) W następnym poście troszkę zaległego decu. Buziaczki !

22 komentarze:

  1. Hej! Fajny marchewkowy kawaler :-) Lumpeksy powiadasz? Bez nich bym przepadła! Jak szyję lalki personalizowane, to tkaninę na ciałko kupuję w sklepie, ale już na odzież to tylko szukam w lumpeksach, w sklepie nie ma takiego wyboru, a lumpeksy przebiegnę ze trzy i zawsze coś potrzebnego znajdę. Sobie jeszcze nigdy nic nie kupiłam, bo szukam po regałach konkretnego wzoru dla lali i nie umiem szukać dla siebie, ale moje dziewczyny to szaleją....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam to samo ! Dla siebie najwyżej łapnę coś w przelocie a szukam głównie dla owiec i królików :)

      Usuń
  2. Lubię lumpeksy, ale nigdy na nitki nie trafiłam, chociaż nie, kiedyś cały zestaw do wyszycia znalazłam;-)
    Chyba prałabym pojedyncze moteczki, by numerację zachować;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej nie do haftu tylko na nosy królikowe :), a jeśli się zdecyduję na haft to jakieś małe wzorki więc świadomie i z premedytacją papierki obdarłam

      Usuń
  3. Ale fajowy Pan z marchewką:):) Jest przesympatyczny!! Co do lumpeksów, to chodzę z córcią czasem, nie raz trafiłam na fajne markowe ubranka dla małej po śmiesznych cenach, a i dla siebie czasem coś uda mi się wyszukać:):) Pozdrawiam ciepło!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny jest! Mulinkowa zdobycz fantastyczna:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Króliś uroczy, a zdobycz lumpeksowa superowa :)
    U nas też jesiennie :( Liczę jeszcze na upały, mam wciąż niedosyt lata ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. alez przystojniak z tego kroliczka...a to Ci sie trafila gratka,ja jeszcze na nic hafciarskiego nie trafilam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam jakiś ciąg, bo ostatnio trafiłam kanwę w taśmie, chyba ze 3 metry.

      Usuń
  7. Super królik i z jaką marchewką. Niezła gratka wpadła Ci w ręce. Taka mulina za symboliczną złotówkę. Pozazdrościć. Ja prałabym oddzielnie każdy kolor. To ułatwia potem wyszywanie. U mnie także za oknem jesień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale ja i wyszywanie to dwa rózne światy, na razie popełniłam jeden obrazek, który wkrótce pokażę. U mnie mulina idzie na królicze noski :)

      Usuń
  8. Panie kelnerze poproszę kawę ;D Twoje króli są cudowne ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. no to pan m,archeweczka superowo wyszedł ... a mulineki niezły nabytak i faktycznie taniutko wyszło ... ja uwielbiam chodzic po sh ale ostatnio nie mam na to kompletnie czasu a przy małych to zabardzo nie mam mozliwosci ale za niedługo znowu zaczne musze cos znalesc ciekawego pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  10. królik kelner pierwsza klasa :D Gratuluje takiej zdobyczy w takiej cenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Królik jak zwykle uroczy ...a łowy mulinkowe jak najbardziej udane ...nie wiem jak Ty ale ja kocham takie zakupy zawsze podnoszą moje ego "łowczej bestyjki'. Pozdrawiam zimno ale jeszcze letnio E:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja też kocham ! Uwielbiam polowanie na ciekawe wełniane kłębki i inne takie przydasiowe pierdółki :)

      Usuń
  12. Om nom, nom, nom. Super marchewka, a króliczy kawaler jeszcze lepszy :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Króliczek super:))
    Nigdy nie prałam muliny przed wyszywaniem, zaskoczyłaś mnie;)
    No ale też nigdy nie udało mi się złapać takiej okazji, u mnie słabo w takie zdobycze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja takiej ze sklepu to nie piorę, ale z lumpeksu obowiązkowo wszystko.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie wpisy, zapraszam do odwiedzania !