Szczerze mówiąc najbardziej lubię szyć z myślą o konkretnej osobie. Nawet jeśli muszę ściśle trzymać się wytycznych to i tak dodam coś od siebie, a jeśli mam wolną rękę to już hulaj dusza :)
Pochwalę się jeszcze, że ostatnio w lumpeksie (lubicie lumpeksy ?) trafiła mi się niebywała okazja. Kupiłam woreczek nowiutkiej (w papierkowych opakowaniach) muliny, w 90% firmy DMC (w sumie ponad 50 sztuk mulinek) za... uwaga, uwaga... 6 złotych ! Oczywiście musiałam je wyprać, więc wszystkie papierki mulinowe trafiły do kosza, ale tak wygląda moja zdobycz w trakcie suszenia.
Za oknem jakoś jesiennie się zrobiło, ale zapowiadają jeszcze upały więc bądźmy letniej myśli :) W następnym poście troszkę zaległego decu. Buziaczki !
Hej! Fajny marchewkowy kawaler :-) Lumpeksy powiadasz? Bez nich bym przepadła! Jak szyję lalki personalizowane, to tkaninę na ciałko kupuję w sklepie, ale już na odzież to tylko szukam w lumpeksach, w sklepie nie ma takiego wyboru, a lumpeksy przebiegnę ze trzy i zawsze coś potrzebnego znajdę. Sobie jeszcze nigdy nic nie kupiłam, bo szukam po regałach konkretnego wzoru dla lali i nie umiem szukać dla siebie, ale moje dziewczyny to szaleją....
OdpowiedzUsuńJa mam to samo ! Dla siebie najwyżej łapnę coś w przelocie a szukam głównie dla owiec i królików :)
UsuńLubię lumpeksy, ale nigdy na nitki nie trafiłam, chociaż nie, kiedyś cały zestaw do wyszycia znalazłam;-)
OdpowiedzUsuńChyba prałabym pojedyncze moteczki, by numerację zachować;-)
Ja raczej nie do haftu tylko na nosy królikowe :), a jeśli się zdecyduję na haft to jakieś małe wzorki więc świadomie i z premedytacją papierki obdarłam
UsuńAle fajowy Pan z marchewką:):) Jest przesympatyczny!! Co do lumpeksów, to chodzę z córcią czasem, nie raz trafiłam na fajne markowe ubranka dla małej po śmiesznych cenach, a i dla siebie czasem coś uda mi się wyszukać:):) Pozdrawiam ciepło!!
OdpowiedzUsuńSuper jest :)
OdpowiedzUsuńCudny jest! Mulinkowa zdobycz fantastyczna:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKróliś uroczy, a zdobycz lumpeksowa superowa :)
OdpowiedzUsuńU nas też jesiennie :( Liczę jeszcze na upały, mam wciąż niedosyt lata ;)
Pozdrawiam
Ja mam tak cały rok :)
Usuńalez przystojniak z tego kroliczka...a to Ci sie trafila gratka,ja jeszcze na nic hafciarskiego nie trafilam...
OdpowiedzUsuńA ja mam jakiś ciąg, bo ostatnio trafiłam kanwę w taśmie, chyba ze 3 metry.
UsuńSuper królik i z jaką marchewką. Niezła gratka wpadła Ci w ręce. Taka mulina za symboliczną złotówkę. Pozazdrościć. Ja prałabym oddzielnie każdy kolor. To ułatwia potem wyszywanie. U mnie także za oknem jesień.
OdpowiedzUsuńWiem, ale ja i wyszywanie to dwa rózne światy, na razie popełniłam jeden obrazek, który wkrótce pokażę. U mnie mulina idzie na królicze noski :)
UsuńPanie kelnerze poproszę kawę ;D Twoje króli są cudowne ;D
OdpowiedzUsuńNiestety, są tylko marchewki :)
Usuńno to pan m,archeweczka superowo wyszedł ... a mulineki niezły nabytak i faktycznie taniutko wyszło ... ja uwielbiam chodzic po sh ale ostatnio nie mam na to kompletnie czasu a przy małych to zabardzo nie mam mozliwosci ale za niedługo znowu zaczne musze cos znalesc ciekawego pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńkrólik kelner pierwsza klasa :D Gratuluje takiej zdobyczy w takiej cenie! :)
OdpowiedzUsuńKrólik jak zwykle uroczy ...a łowy mulinkowe jak najbardziej udane ...nie wiem jak Ty ale ja kocham takie zakupy zawsze podnoszą moje ego "łowczej bestyjki'. Pozdrawiam zimno ale jeszcze letnio E:)
OdpowiedzUsuńOj ja też kocham ! Uwielbiam polowanie na ciekawe wełniane kłębki i inne takie przydasiowe pierdółki :)
UsuńOm nom, nom, nom. Super marchewka, a króliczy kawaler jeszcze lepszy :))
OdpowiedzUsuńKróliczek super:))
OdpowiedzUsuńNigdy nie prałam muliny przed wyszywaniem, zaskoczyłaś mnie;)
No ale też nigdy nie udało mi się złapać takiej okazji, u mnie słabo w takie zdobycze:)
No, ja takiej ze sklepu to nie piorę, ale z lumpeksu obowiązkowo wszystko.
Usuń